Parafia św. Łukasza Ewangelisty
34-483 Lipnica Wielka 583
tel. (18) 263 45 23
e-mail: parafia@parafia-lipnicawielka.pl
Data dodania: 2011-11-27
Hej, nas ziywot jako tych obłocków nad Babio Goro! Wiatr życia Cię gna a ty nie wiesz dokąd. Dlatego nie ma się co wadzić ze sobą, kłopotów sobie przycyniać, ale w zgodzie żyć, Boga się nie wypierać, pomagając sobie w trudnych sytuacjach. Takie przesłanie zobaczyliśmy i usłyszeliśmy wczoraj w czasie przedstawienia Wolorze autorstwa dra Emila Kowalczyka, w reżyserii Roberta Kowalczyka w Domu Ludowym w Lipnicy Wielkiej, na które zaprosił mieszkańców Lipnicy wójt, Gminne Centrum Kultury w Lipnicy Wielkiej, Orawskie Centrum Kultury w Jabłonce i przede wszystkim Orrawska Grupa Teatralna im. dra Emila Kowalczyka od dwóch miesięcy uczestnicząca w próbach przed spektaklem.
To odejście z drogi konfrontacji, pieniactwa, wadzenia się, kłótliwości i wejście na drogę pobożności i wzajemnej pomocy, to prawdziwie adentowa zachęta.
Ale nie tylko to mogło się podobać licznie zgromadzonym na spektaklu Lipniczanom. Wolorz Matus - Eugeniusz Lichosyt grał na rogu. Wolorz Jano - Jan Świdroń żegnał i kropił ziemię wodą święconą przed wypasem. Wójt - Franciszek Pindziak łatwo nie oddał skóry w zapasach na śtamperliki z madziarskim nadporucznikiem Fischerem - Janem Karkoszką. A kie przeholował z wódką, to Wójtowa - Ewa Magiera z Kumoską - Karoliną Kowalczyk wiedziały jak z nim gadać i nie bały się użyć różnych bolesnych argumentów ; ) Nawet Franek (syn Orawców) - Patryk Rudnicki sie spisoł. Gdy usłyszał, że ftosi w Peście źle mówi o Orawie, to nie zdzierżył i kilka zębów było nie jego : )
Zobaczyliśmy też na scenie prawdziwego Heligonkara z Rabczyc - Miroslava Toporka, Żyda Bachora - Łukasza Bandyka, ciągle zgiętego w pół przymilnie i ciągle jak sprężynka wietrzącego geszeft wśród gości karczmy, oraz Gajowego z flintą i z piórkiem za kapeluszem - Augustyna Fitaka i wielu innych sumiennych aktorów amatorów.
Poczuliśmy na widowni wartość tradycji i twórczości regionalnej, prezentowanej odważnie i z pasją. Poznawaliśmy historię Lipnicy od zarania, od wypasu wołów na Babiej Górze. Mogliśmy zobaczyć siebie w krzywym zwierciadle karykatury teatralnej - jak nam nie ładnie, kie sie łozedrzemy i szarpiemy o byle co. Obecny był z nami Duch dra Emila Kowalczyka, Duch Jego przykazań dla każdej córki i syna Orawy. Nie omamieni selijakimi światami mieliśmy okazję zobaczyć co to honor i godność, obecne w odziyniu i gwarze. Widzowie żywo reagowali na sceny śmieszne, humorystyczne, cichli przy scenach dramatycznych, podniosłych, edukujących. Kapelusek po sztuce się napełnił, pomimo tego, że wstęp na sztukę był wolny. Dobrze wykorzystany i wdzięcznie nagrodzony gromkimi oklaskami wkład kulturowy Orawskiej Grupy Teatralnej im. dra Emila Kowalczyka. Tak trzymać! Hej! z.