Jesienią roku 2014 stwierdziliśmy, że jeden z
dzwonów na wieży Łukosa bardziej płacze, niż dzwoni. Zainteresowaliśmy
serwisantów - ludwisarzy naszym spostrzeżeniem. Ci potwierdzili nasze
obawy. Jarzmo dzwonu - stalowa konstrukcja, dzięki której dzwon pewnie
jest przymocowany do krokwi i łatwo odchyla się przy dzwonieniu - pękło.
Dzwon stracił stabilność. Swym ciężarem próbując się wychylać po
otrzymaniu impulsu elektrycznego z programatora ścinał pozostałe
elementy mocowania.
Szczęście od
Boga, że nie upadł. Gdyby tak się stało - z pewnością przebiłby dwa
drewniane podesty i sam rozpadłby się uderzywszy o podłoże betonowe swym
ciężarem 700 kg z wysokości ponad 10 m. Nie dałby żadnych szans
przeżycia człowiekowi, który w tym czasie znalazłby się pod nim.
Dzwon składa się z czaszy i serca. Do dzwonienia (wychylania się)
potrzebuje jarzma przytwierdzonego na łożyskach do podłoża i napędu
elektrycznego. Ludwisarze, by poznać wagę dzwonu mierzą średnicę jego
podstawy. Z tym parametrem oraz innymi dotyczącymi spiżu z którego
wykonane są dzwony potrafią precyzyjnie określić wagę dzwonu. Restaurowany u nas zawiera następujące inskrypcje łacińskie:
Jesum Christum Regem Regum venite adoremus
czyli: Chodźcie, wychwalajmy Jezusa Chrystusa Króla Królów
Campana haec ex piis oblatis incolarum in America laborantium
et ipsius communitatis Lipnica Wielka
sub parocho Carolo Machay et judice Joanne Białoń
Anno Domini 1927 comparata.
czyli: Dzwon ten ufundowali wspólnym staraniem parafianie pracujący w Ameryce
i wierni wspólnoty parafialnej w Lipnicy Wielkiej
gdy proboszczem był ks. Karol Machay
i sędzią Jan Białoń
w roku 1927
Per intercessionem s. Adalberti E.M. a fulgure et tempestates
libera nos Domine
czyli: Przez wstawiennictwo św. Wojciecha, biskupa i męczennika
zachowaj nas Panie od burz i błyskawic.
Nad powyższą inskrypcją w popiersiu dzwonu umiejscowiono figurkę św. patrona z pastorałem. Natomiast w liściastym ornamencie w najwyższej partii czaszy umieszczono wizytówkę wykonawcy: K. Schwabe. Odlewnia dzwonów w Białej.
Nasza
parafia korzysta z serwisu ludwisarskiego firmy Antoniego Rducha.
Pracownicy firmy nie narzekają na brak pracy. Lubią swą pracę. Wykonują
ją z poświęceniem i znawstwem.
Do nas przyjechali w tym roku po
montażach w Albanii i we wschodniej Słowacji. Ich grafik przewiduje
średnio serwis w trzech kościołach na tydzień. Podkreślają z dumą, że
gdyby nie zmęczenie materiału - u nas szczególnie istotne ze względu na
dzwonienie pogrzebowe (średnio 27 godzin, czyli ponad dobę w ciągu roku)
- nie zdarzałoby się im restaurować dzwonów ani ich serc. Filmy, które
prezentujemy w treści tego fotoreportażu przedstawiają wciąganie dzwonu w
jarzmie na drewniane siedlisko na wieży i pierwsze dzwonienie po
renowacji
w piątek trzeciego tygodnia adwentu Roku Pańskiego 2014 w
godzinie Apelu Jasnogórskiego. a.z.
Założenie pomnika podyktował charakter alei cmentarnej i posadowionych tam wcześniej grobowców (płyta, cokół zwieńczony krzyżem). Cytat do nekrologu zaczerpnęliśmy z Listu Apostolskiego Ojca Świętego Jana Pawła II Rosarium Virginis Mariae. Projekt pomnika i odlew brązowy Chrystusa Umęczonego i Zmartwychwstającego wykonał p. Karol Badyna, artysta rzeźbiarz z Krakowa. Możesz też przeczytać więcej o motywie Umeczonego i Zmartwychwstałego. Granit oszlifowali, opatrzyli napisem i pracownicy firmy kamieniarskiej Wolski z Mizernej. Oni też przy wydatnej pomocy p. Dominika Dunaja z pracownikiem i p. Karola Małkusiaka zamontowali na płycie nagrobnej wszystkie elementy granitowe i krzyż.
Pomnik złożono 19 sierpnia 2014 r., w dzień imienin ks. Prałata. Po Mszy św. wieczornej w ten dzień pomodliliśmy się wspólnie przy grobie Zmarłego, wieloletniego proboszcza w Lipnicy. a.z.
W czerwcu i lipcu 2014 roku poświęciliśmy nieco czasu pracom na cmentarzu. Po pierwsze doroczna pielęgnacja tui dokonana przez p. Barbarę Bielę z jej współpracownikami.
Po drugie koszenie gładkich powierzchni niezabudowanych grobami. To zadanie dla p. Jana Dziubka z synami.
Po trzecie udostępnienie nowego, cmentarnego ujęcia wody. Dotychczas istniejące, wpięte do wodociągu zasilającego szkołę i ośrodek zdrowia często jest przykręcane. Wiadomo, żywi są priorytetem. Powstała myśl, by wykopać na żyle wodnej studnię i przygotować własne ujęcie. Tutaj najlepiej sprawdza się p. Michał Karnafel z współpracownikami. Wykopali studnię głęboką na ponad 5 m. w półniocno-wschodnim narożniku cmentarza. P. Michał zakupił i zamontował pompę "kiwajkę" ale taką specjalną. Z końcówką pozwalającą nalać wodę nawet do butelki, z dźwignią prostopadłą do kranu, umożliwiającą pobór wody jednej osobie. Tylko korzystać, jeśli przymkną wodę w wodociągu.
I wreszcie po czwarte: p. Franciszek Karlak, zarządca cmentarza ze współpracownikiem pomalowali dach zabudowania gospodarczego, które na listopadowe dni modlitwy za zmarłych staje się kaplicą cmentarną.
Bogu niech będą dzięki za tegoroczne prace na cmentarzu wykraczające poza zwyczajny, cotygodniowy harmonogram koszenia i pielęgnacji, którym zajmuje się p. Ignac Gombarczyk.
Miło patrzeć jak pozostałości porzucone w ziemi po wielu zapomnianych instalacjach, przeszkadzające i zniechęcające wcześniej do usuwania - teraz poddają się i dosłownie skruszone - ustępują. Miło żegnać wywrotki gruzu! Podziw ogarnia człowieka, gdy patrzy na potęgę innego człowieka-konstruktora wyposażonego w bogaty park maszynowy. Zajmująco wygląda takie przemyślane i pożyteczne przeobrażanie, ściśle związane z uprzątnięciem odpadów. Dokłada się starań przy pracy, by nawet odpady i zużyte materiały były konfekcjonowane na paletach. Poezja! Spójrzcie np. na taki młot pneumatyczny
Precyzja kojarzy mi się z maszyną do szycia z kołem zamachowym albo cyrklem, a moc? - tura. Ile kruszylibyśmy taką pogródkę przy wykorzystaniu siły mięśni? Tygodniami.
Wykonywane aktualnie wokół plebanii prace prowadzą do poprawienia funkcjonalności otoczenia plebanii. Przygotowujemy wygodne miejsca parkingowe dla gości plebanii i kościoła oraz wygodne alejki okalające plebanię dla tych, którzy po wyjściu z samochodu zechcą wstąpić na plebanię, czy do kościoła parafialnego. Uważamy, że po pięciu latach uwagi inwestycyjnej głównie skupionej na kościele - plebanii i nam wszystkim, korzystającym z miejsc wokół niej się to należy.
Na kogo to tak miło popatrzeć przy pełnej zapału, zorganizowanej, skutecznej pracy? Toż to nasi! To pracownicy firmy budowlanej pp. Wojtusiaka i Adamczyka z Lipnicy Wielkiej. a.z.
Trwają prace przy wymianie dachu kaplicy w Kiczorach, modernizacji ciesielki dachowej i ociepleniu poddasza. To drugie podejście do tych prac. Pierwszy raz myśleliśmy poważnie o ich wykonaniu w 2011 r. Wcześniej, we wrześniu 2010 r. wobec zagrożenia podtopienia kaplicy przesunęliśmy zgromadzone środki na wykonanie umocnienia nabrzeża potoku przepływającego pod kaplicą.
Inwestycję skalkulowaną wstępnie na 85 tys. PLN finansuje wytrwale i ofiarnie wspólnota wiernych z Kiczor. Prace wykonuje firma dekarska p. Kazimierza Kulasiaka z Chyżnego. Ta sama firma, która trudniła się wymianą dachu na kościele parafialnym pw. św. Łukasza. Harmonogram prac został określony na 1,5 do dwóch miesięcy.
No to poniżej co kilka dni wrzucimy jakieś zdjątko dokumentujące prace. a.z.
Jak pamiętamy z poprzedniego roku, po pracach elektryków przy wymianie instalacji elektrycznej powstało wiele głębokich kanałów i wyrw w strukturze ścian kościoła. Drażniły nas te poważne ubytki. Chcieliśmy - najszybciej jak to możliwe - uzupełnić je. Oględziny konserwatora, p. Aleksandra Piotrowskiego przed wykonaniem zaowocowały wnioskiem, że jest to najwłaściwsza okazja do zdjęcia lamperii i tynku pod nią.
Położyć lamperię na polichromię naszego kościoła to w sensie artystycznym mniej więcej tak, jakby damie założyć na gustowne szpilki ciężkie gumofilce ; ) Trzeba więc zdjąć gumofilce założone w naszej świątyni. Ponaglały nas też do zdjęcia lamperii względy technologiczne. Mury muszą oddychać, a lakierowa lamperia uniemożliwiała im to. Ponad lamperią pojawiły się wilgotne i solne wykwity. Postanowiliśmy osuszyć zawilgocone mury i obserwować efekty osuszania.
Uzupełnienie ubytków i zdjęcie lamperii wykonali Kamil, Wojtek, Waldek i Piotrek - podwykonawcy firmy konserwatorskiej AC Konserwacja z Krakowa, stale wykonującej prace konserwatorskie w naszym kościele. Pomagali im farscy konserwatorzy p. Ignac Kozak i p. Andrzej Gombarczyk. So, let's work : ) a. z.