Co najmniej dwa fundamentalne i kilka pobocznych powodów, skłoniły nas do wymiany instalacji elektrycznej w kościele w bieżącym etapie prac remontowych. Najpierw te najważniejsze powody: bezpieczeństwo użytkujących kościół, czyli nas - wiernych i duszpasterzy. Instalacja była przestarzała i zużyta. Wobec takiej oceny instalacji nie ma żartów. W momencie rozpoczęcia wykonywanych przez nas prac (15 września 2013 r.) spłonęła wieża kościoła pw. św. Wojciecha w Białymstoku w wyniku zwarcia instalacji elektrycznej.
Oprócz tego przed konserwacją ścian kościoła powinniśmy wykonać wszystkie prace wewnątrz ścian - zwyczajna logika postępowania.
A inne powody? Np. przygotowanie instalacji zdolnej przyjąć obciążenie ogrzewania podłogowego całej powierzchni kościoła. Poza tym estetyka. Pozbycie się wszechobecnych w kościele pajęczyn i girlandów przewodów dowieszonych, przypiętych, przewieszonych i podwieszonych przez przypadkowych monterów działających w kościele od zarania, czyli od wprowadzenia elektryfikacji do kościoła. Chodziło też o założenie osobnego licznika pomiarowego dla zasilania GSM Polkomtel.
Projekt remontu instalacji elektrycznej przygotowali w listopadzie 2012 r. pp. mgr inż. Kazimierz Gładysz i inż. Krzysztof Grzesiak. Kierownikiem budowy był p. Stanisław Osmenda z Miechowa. Obowiązki inspektora nadzoru inwestorskiego przyjął na siebie p. Ryszard Damijan z Krakowa. Po uzyskaniu stosownego pozwolenia konserwatorskiego i pozwolenia na budowę prace w terminie od września do grudnia 2013 roku wykonali wskazani przez firmę konserwatorską AC Konserwacja Zabytków. Kosakowski, Piotrowski z Krakowa, z którą stale współpracujemy: p. Krzysztof Grzesiak z Krzeszowic z pomocnikami, p. Wieśkiem i p. Staszkiem, oraz z p. Piotrem Dziurdzikiem, lipnickim elektrykiem, którego współpracę zatrudnieni wykonawcy zaakceptowali i doceniali przez cały okres remontu. Prace objęły: demontaż starej instalacji elektrycznej, wytyczenie tras kablowych i ułożenie nowych rur instalacyjnych, ułożenie nowych przewodów.W dalszej części zamontujemy nowe oprawy oświetleniowe i konieczny osprzęt.
Prace w całości zostały sfinansowane ze środków własnych parafii św. Łukasza, czyli ze składek zebranych przez wiernych parafii. Ofiarodawcom dziękujemy i powierzamy Ich łaskawości Bożej, a Gości niniejszej galerii zapraszamy do oglądnięcia zdjęć, by samemu ocenić skąd wyszliśmy i dokąd doszliśmy przed finalnym, wieńczącym dzieło pstryk! ; ) a. z.
Marzenia nie zawsze się spełniają. Albo przynajmniej nie spełniają się za darmo i bez wysiłku, natychmiast. Mieliśmy konkretne, przyziemne marzenie, żeby na łące plebańskiej pojawił się głębinowy zasób wody. Podjęliśmy starania, wykonaliśmy odwierty, żeby go znaleźć. Nic z tego...znaleźliśmy ledwie malutką bańkę wody na głębokości ok 40 m.
Wyczerpał się zasób zanim zaczęliśmy się cieszyć, że się pojawił. Skoro nie obfitość, to może rozsądne wykorzystanie tego, czym do tej pory zostaliśmy obdarowani?
Postanowiliśmy zainteresować się istniejącymi przy plebanii studniami. Sprawdziliśmy ich zasobność. Okazało się, że jest zadowalająca, o ile będziemy korzystać z wody w sposób przemyślany i oszczędny. Sprawdziliśmy czystość chemiczną i biologiczną wody. Ekspertyza pozwala pić ją nawet bez przegotowania.
To do dzieła. Pomysł inteligentnego czerpania wody z istniejących studni, gromadzenia jej w zbiorniku magazynującym i tłoczenia do instalacji wodociągowej dla kościoła, plebanii, prałatówki, zabudowań gospodarczych przy plebanii i ubikacji kościelnych zrodził się w głowie p. Michała Karnafla. Mało tego. Pan Michał postanowił pomysł zrealizować. Jak postanowił - tak dopiął swego. Pomagali mu p. Krzysztof Król i jego syn oraz pracownicy firmy p. Ramzesa Masteli i elektryk, p. Piotr Dziurdzik. Materiały i sprzęt do wykonania prac zakupiliśmy w sklepie hydraulicznym p. Stanisława Żądły w Jabłonce. Prace wykonano w sierpniu i wrześniu 2013 roku. Trzeba podkreślić, że główni wykonawcy poświęcili na wykonanie prac cenne dni swego urlopu. Owocne poświęcenie!
To co, najpierw powierćmy, a później kopiemy i zasypujemy : ) a.z.
Trzeci etap prac konserwatorskich w naszym kościele dotowanych z budżetu Województwa Małopolskiego trwał niewiele ponad dwa miesiące (od czerwca do początku września 2013 r.) . To był pracowity czas. Co udało się wykonać? Porządek prac był podobny do tego w ubiegłym roku.
Konserwatorki ustaliły występowanie i zasięg odspojeń tynku, następnie zabezpieczyły miejsca narażone na odpadnięcie. Wykonano opaski zabezpieczające. Przyklejono bibułkę japońską specjalistycznym roztworem. Usunięto również przemalowania z 1982 roku, mianowicie rozmiękczono powłokę rozpuszczalnikiem, po czym zmyto wodą lub zeskrobano. Przeżyłowano większe pęknięcia tynku i wypełniono je zaprawą wapienno-piaskową. Skonsolidowano warstwy za pomocą zastrzyków przy użyciu preparatów mineralnych lub białego cementu.
Dokonano również odgrzybienia wypraw roztworem wodnym preparatu Preventol ON. Utrwalono zachowaną warstwę malarską lub podklejono łuszczące się partie. Uzupełniono powierzchniowe ubytki i pobiały.
W końcu konserwatorki dokonały scalenia kolorystycznego w obrębie zachowanej polichromii (sceny Zdjęcie z krzyża i Ostatnia wieczerza) jak również zrekonstruowały niezachowane partie polichromii i pomalowały powierzchnie gładkie.
Kto pracował? Nasze stare dobre Znajome : ) z firmy konserwatorskiej AC Konserwacja. Piotrowski, Kosakowski. Spółka Jawna z Krakowa. P. Ewa Gliwa-Kawecka, p. Anna Mikołajek, p. Magda i p. Miriam Mikołajek, córka p. Ani. Konserwatorki salwowały się jednocześnie przy wykonaniu części technicznej konserwacji, związanej z większym wysiłkiem męską częścią mocnej brygady.
W sprawozdaniu końcowym po wykonaniu prac zapisano: Zatrzymano postępujący proces dezintegracji tynków metodą iniekcji podtynkowych i międzytynkowych oraz wypełniono ciśnieniowo pęknięcia konstrukcyjne. Usunięto wykwity i zarodniki grzybów pleśniowych, którymi porażone zostały wszystkie malowidła - wykonano zabieg dezynfekcji przez powlekanie preparatem Preventol ON i Boramon. Po oczyszczeniu warstw wtórnych warstwa malarska została utrwalona. Uzupełniono ubytki tynków i pobiał w tradycyjnej technologii wapiennej. Konserwacja estetyczna objęła scalenie kolorystyczne scen figuralnych oraz rekonstrukcję warstwy malarskiej na podstawie śladów i czarno-białych zdjęć archiwalnych. Konieczne było również scalenie wypraw w pozostałej partii pozbawionej malowideł - malowanie, a także wykonanie nowej metalizacji profili obramień gurtów w technologi pierwotnej - szlagmetalem na mikstion.
Jedną czwartą środków na wykonanie prac konserwatorskich stanowiła dotacja Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego. Trzy czwarte uzbieraliśmy sami, z Bożą pomocą.
Na platformę pod sklepieniem tym razem mieliśmy mniej szczebli drabiny. Wychodziliśmy po schodach na chór, potem dopiero po szczebelkach z poziomu galerii dobudowanej do chóru ; ) a.z.
Zamierzaliśmy to uczynić już znacznie wcześniej, ale dziś trzem pracującym chłopom niełatwo umówić się na jeden termin. Z drugiej strony docierały do nas sygnały, że co jakiś czas widać na parafialnych działkach w lesie takich, co to "sprzątając" wyznają zasadę "farskie? bierz w imię pańskie!" Również leśniczy kręcił nosem z niezadowoleniem na brak gazdy w lesie. Nie można było dłużej czekać.
Kopie mapy ewidencji gruntów mieliśmy od dawna. Ks. Piotr, który lubi komputer i którego komputer lubi ; ) odpowiednio poinstruowany skopiował nam z Geoportalu 2 dokładne zdjęcia satelitarne działek leśnych będących własnością parafii św. Łukasza z nałożonym katastrem - pozwalające dokładnie określić długość każdego boku działki. Dane z jednego i drugiego źródła potwierdziły znaną nam prawdę, że parafia posiada dziewięć działek leśnych o łącznej powierzchni 2,2 ha
Nie pozostawało nic innego jak wybrać się do lasu. W bodaj najbardziej upalny dzień tego roku, 8 sierpnia 2013 uczyniliśmy to. Co zobaczyliśmy na miejscu i jaki ślad pozostawiliśmy po sobie? Zobaczcie sami! a.z.
Na poddaszu kaplicy MB zastaliśmy stryszek na stare, zapomniane rupiecie.. Śmieci usunęliśmy jeszcze w czasie wymiany poszycia dachowego w roku 2011. Potem w głowie p. Franciszka Janowiaka - sołtysa centrum, który szczególnie opiekuje się chórem, powstał pomysł, by zagospodarować niewykorzystane dotąd poddasze. Przydałby się taki ekskluzywny magazynek na feretrony, czy na figury do szopki betlejemskiej. Takich pomieszczeń w kościele nigdy za wiele.
P. Franciszek z synem Andrzejem podjęli prace nad wymianą więźby dachowej w poddaszu kaplicy. Obmyślili też drewnianą konstrukcję dla podłogi na poddaszu, wiszącej nad owalem sklepienia. Jak zaplanowali - tak wykonali w listopadzie 2012 r. Potem pojawił się temat przeszklonych drzwi prowadzących z chóru na poddasze. Istniejące nie nadawały się do użycia. Były zbyt niskie, nieszczelne i słabo domykające się. Powstał pomysł, by wykonać nową metalową ramę i w nią wprawić segmenty powtarzające motyw witraży okiennych. Ramę drzwi wykonał ślusarz jordanowski, p. Jerzy Salawa z pracownikiem. Projektem witraży zajęli się na początek pracownicy firmy Dubiel Glass ze Spytkowic, ale ich projekt był nieudany. Nie uwzględniał zupełnie wskazania nawiązania do witraży okiennych w kościele.
Wybraliśmy zatem do przygotowania projektu p. Karola Badynę, artystę rzeźbiarza z Krakowa, właściciela pracowni rzeźby Forma. To ten sam artysta, który zaprojektował pomnik nagrobny śp. ks. prałata Stanisława Kani. U p. Karola powstał projekt ściśle odpowiadający naszym oczekiwaniom. Artysta polecił nam wykonanie projektu segmentów witrażowych do drzwi wpracowni witraży panelowych 3K Projektu p. Krzysztofa Króla w Lublinie. Pan Krzysztof wykonał wcześniej w swej pracowni feretron witrażowy bł. Franciszka i Hiacynty. Trochę trwała ta realizacja (od listopada 2012 do czerwca 2013) i stała się podstawą do zatrudnienia wielu osób (z czterech firm), ale jesteśmy przekonani, że było warto. Zresztą, oceńcie sami! a.z.
Tą realizację planowaliśmy od ponad dwóch lat. Głównym powodem planów były zabezpieczenie nowych drzwi do zakrystii przed niszczeniem po opadach i ulga dla odśnieżających chodnik prowadzący do zakrystii i ubikacji.
Chcieć to móc.
Staraniem p. Wiktora Kramarza - kaplicznego powstał projekt zadaszenia. Pojawił się również chętny do pracy wykonawca - Bronisław Bandyk z Przywarówki ze swymi pracownikami. Ten zatrudnił podwykonawcę pana Ziębę - dekarza. Najpierw w zimie w warsztacie stolarskim powstał asortyment. Tuż po stopnieniu śniegów i ociepleniu przystąpiono do montowania przygotowanych elementów. Pracom patronował św. Józef którego rzeźbę wykonawcy przywiesili pod "ślepym" zadaszeniem od strony południowej. a.z.
Zaczęło się zupełnie niewinnie. Ks. Kardynał Stanisław Dziwisz po wizycie w Kiczorach związanej z poświęceniem sztandaru i nadaniem Szkole Podstawowej w Kiczorach imienia bł. Jana Pawła II pozostawił ofiarę, którą wierni przygotowali dla Niego. Wierni byli zgodni, że trzeba wykorzystać ją na jakieś trwałe dzieło, które pozostanie na długo pamiątką wzruszających i podniosłych przeżyć. Postanowili zlecić wykonanie mebli do zakrystii. Do tej pory meble były bardzo ubogie, ot jedna prosta komoda i jeden zwyczajny stół.
Wykonanie nowych mebli pociągnęło za sobą wymianę podłogi, pomalowanie sufitu i ścian zakrystii, pomalowanie przedsionka kaplicy i renowację z adaptacją dotychczasowej szafy do nowo wykonanego kredensu. Malowanie nieodpłatnie wykonał p. Stanisław Kowalczyk, farby ofiarowali pp. Wójciakowie z Polany. Meble i pozostałe prace stolarskie wykonali bracia Orawcy z Lipnicy Wielkiej. Porządkowała w czasie prac i po ustawieniu nowych mebli p. Augustyna Borowa - Kapliczna. Obok ofiary przekazanej przez Ks. Kardynała na zapłatę za inwestycję pozyskano ofiary od wiernych z Kiczor od sponsora - mieszkańca Kiczor pragnącego zachować anonimowość (1/3 wydatków) i z funduszu parafialnego.
Jak to wszystko po kolei wyglądało - prezentujemy w krótkim fotoreportażu. a.z.