Parafia Rzymskokatolicka Św. Łukasz Ewangelisty w Lipnicy Wielkiej
Parafia Rzymskokatolicka
Św. Łukasz Ewangelisty
w Lipnicy Wielkiej
Galeria zdjęć

Galeria zdjęć:

News

2013. Sursum Corda

         Chłód, chłód i jeszcze raz chłód towarzyszył nam w dni poprzedzające 16. pielgrzymkę Sursum Corda. Ale pielgrzym jest wytrwały i odważny. Ma gorące serce. Pielgrzym prosi Matkę Najświętszą i otrzymuje. Tym razem rześką pogodę na trasie z niewielką ilością deszczu pod szczytem Gubałówki. Pielgrzym lipnicki 1 czerwca 2013 roku otrzymał również na trasie wsparcie duchowe ze strony duszpasterza lipnickiego, ks. Piotra Studnickiego. Nie do końca je otrzymał, bo ks. Piotr od Maruszyny poruszał się pojazdem pielgrzymkowym ale pielgrzym i tak sobie ceni długo oczekiwany udział kapłana z parafii. Pielgrzym lipnicki się postarał, żeby w roku 2013-tym, w Roku Wiary pobić frekwencyjny rekord - wędrowało z powodzeniem blisko 230 osób od św. Łukasza. Pielgrzym lipnicki stale może liczyć na rejestrację fotograficzną przebytej trasy. O to zwykle troszczy się p. Marylka Karlak (na zdjęciu). Dziękujemy p. Marylko! Tym razem obok materiału p. Marylki przejęliśmy fotki z aparatu ks. Piotra.
 
            Komentarz pod zdjęciami?
           Jest 6 czerwca 1997 r. Uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa, nasza odpustowa uroczystość. Papież Jan Paweł II sprawuje Eucharystię z obrzędem beatyfikacji pod Krokwią w Zakopanem, przy ołtarzu ustawionym obecnie w ogrodach sanktuarium na Krzeptówkach. Spod tego ołtarza rokrocznie wyrusza pielgrzymka Sursum Corda. Papież wygłasza płomienną homilię. To jest właśnie owa homilia Sursum Corda od której pielgrzymka wzięła swą nazwę. Przeglądnijmy i poczytajmy. a.z.
 
 

News

2012. W Kalwarii Zebrzydowskiej z uczniami klas III

     Na horyzoncie naszego zainteresowania pielgrzymkowego (pielgrzymki dla dzieci z klas II i III SP) wyłaniają się dwa sanktuaria: Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Łagiewnikach i Sanktuarium Pasyjno-Maryjne w Kalwarii Zebrzydowskiej. Niewielka odległość od miejsca zamieszkania - do 100 km, zaplecze dla pielgrzyma, mianowicie sklepik z dewocjonaliami, księgarnia, restauracja, czy kawiarnia oferujące smaczne, domowe pożywienie za przystępną cenę, miejsca do odpoczynku na świeżym powietrzu, to wszystko przekonuje, by z dziećmi, które trudniej by zniosły pielgrzymkę do Częstochowy tam właśnie pielgrzymować.
      W czwartek, 10 maja 2012 roku, w tygodniu po rocznicy pierwszej komunii św.  setka w większości młodziutkich pielgrzymów lipnickich odwiedziła Kalwarię. Co pielgrzym czyni w Kalwarii? Popatrzcie! : ) a.z.

News

2013. W Kalwarii Zebrzydowskiej z uczniami klas III

     Wybraliśmy się na tradycyjną pielgrzymkę w środę, 8 maja 2013 roku z siostrą Miriam. z panią dyrektor Ewą ze Skoczyków, z paniami wychowawczyniami pozostałych klas, z rodzicami, ciociami i babciami.
        Troszkę trudne w ten dzień było to, że Słowacy mieli wolne, przyjechali do Jabłonki na zakupy i spędziliśmy w korku od Kozubka do skrzyżowania w centrum Jabłonki 40 minut. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Wszyscy byli zgodni, że gdybyśmy zajechali wcześniej i wyszli na dróżki po Mszy św. o godzinie 11.00 - wtedy mielibyśmy obfity prysznic z majowej chmurki za kołnierzykami. A tak suchą stopą przeszliśmy calutką drogę krzyżową od Piłata do Grobu Bożego. Piękne wiosenne, pachnące wędrowanie.
       Ministranci mieli też możliwość służyć pierwszy raz w bazylice kalwaryjskiej. Była okazja do cichutkiej skupionej modlitwy
 
 
 
      i do śmiesznych pogawędek podczas drogi krzyżowej.
 
 
 
      a co jeszcze? Zobaczcie sami! a.z.

News

2012. Sursum Corda

      Sursum Corda znaczy W górę serca. To z dialogu przed prefacją w czasie Mszy św. Sursum Corda wołał Papież, bł. Jan Paweł II pod Krokwią w czasie celebry pontyfikalnej w Zakopanem w 1997 roku. W rok po tym wołaniu zrodziła się myśl, by zorganizować pielgrzymkę pieszą z Krzeptówek, z Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej do Ludźmierza, do Gaździny Podhala, szlakiem papieskim. Co postanowiono - do skutku doprowadzono. Do dziś pielgrzymka dobrze się ma. Wyrusza zawsze w pierwszą sobotę czerwca. Lipniczanie ją baaardzo lubią. W tegorocznej, XV pielgrzymce wzięło udział blisko 130stu naszych parafian.
         Wśród nich p. Marylka Karlak z aparatem fotograficznym : ) Wykonała setki poetyckich zdjęć dokumentujących wysiłek, radość, pobożność i potrzeby pielgrzymów, oraz zainteresowanie i ciekawość obserwatorów, czy witających. Przekazała nam owoc swej pracy, którym z przyjemnością się dzielimy. Dziękujemy p. Marylko : )
           Pielgrzymi i ich sympatycy znają się jako tako, więc pod zdjęciami znajdziecie sentencje z Nieszporów Ludźmierskich i z psalmów nieszporów niedzielnych. Pierwsze, to oratorium skomponowane przez Nowotarżanina, Jana Kantego Pawluśkiewicza do słów Leszka Aleksandra Moczulskiego (znakomite tłumaczenie) w 1992 roku. Zawiera kilkanaście pieśni wykonywanych przez solistów i chór. Pod zdjęciami zamieściliśmy cytaty z pieśni W Loreto i w Gorcach, Pyszni się pyszni (Psalm 75), Nie gniewaj się na łotra (Psalm 37), oraz Błogosławmy Panu.
           
Z nieszporów niedzielnych, na które zapraszamy w większość niedziel w ciągu roku do naszej świątyni parafialnej - zaczerpnęliśmy cytaty z psalmów 110 i 111. Przebieramy nóżkami...a serca? w górę! : ) a.z.
 


News

2013. Z kolędą na antypodach

     Uśmiechnąwszy się do siebie, obejrzała się w tył i zobaczyła wolne miejsce obok zapasowych drzwi; usiadła na nim z tą maleńką przyjemnością właściciela, jakiej zawsze dostarcza miejsce obok okna.
     To fragment z Julio Cortazara, argentyńskiego pisarza urodzonego w Buenos Aires, osiadłego w Paryżu. W opowiadaniu Autobus opisuje wrażenia Klary, która w Buenos Aires przejeżdża autobusem miejskim przez Chacaritę podążając w stronę Recolety.  
      Podzielam opinię Klary. Zasadniczo dobrze jest docenić na co dzień to, co się ma i gdzie się żyje. Takie poczucie porównuję do miejsca stojącego, co najwyżej siedzącego ale w środku. Nie luksusowe, wyeksponowane, ale własne. Niemniej jednak przyjemnie jest też co jakiś czas wyruszyć w podróż i usiąść przy oknie. Spełniasz wtedy marzenia.
        Moim po obejrzeniu filmu Misja, ho,ho,ho jeszcze przed święceniami było wybrać się kiedyś nad wodospady, które pojawiają się kadrze tego filmu. Kiedy stało się jasne, że padre Mirko pracuje w Misiones - północno wschodniej prowincji  Argentyny, ledwie 200 km od nich - marzenie - odłożone, a przecież ciągle obecne przypomniało o sobie. Potem stało się rzeczywistością.
      Marzenia naprawdę potrafią się spełniać.
     Kiedy wyruszasz w podróż - wiele się też uczysz. Na przykład tego, jak zareagujesz na zmianę czasu w odmiennej strefie czasowej. Różnica czasu argentyńskiego w stosunku do polskiego to - 4 godziny. Jeśli piszę te słowa o godzinie 13.30 - pamiętam po podróży, że w Argentynie jest obecnie 9.30 przed południem. Zaskakujące jest również i to, że w jednym i drugim wypadku i tam i tu odczuwam dyskomfort myśląc o różnicy czasowej.
         Gdy byłem tam, w Argentynie i pomyślałem sobie, że my tu ledwie siadamy do śniadania a oni tam w Polsce już są być może po obiedzie - koncentrowałem się na tym, że "oni" mają lepiej, bo więcej wiedzą o dniu, który mija, więcej już przeżyli z tego dnia, więcej jest już dla nich jasne. Kiedy natomiast wróciliśmy do Polski - uczucie zazdrości wobec "onych" dziwnie nie ustąpiło. Otóż, kiedy tutaj kończy się dzień, zbliża się północ i dociera do mnie, że kilka z zaplanowanych rzeczy nie udało się jeszcze wykonać - myślę sobie: "Kurczę - oni to mają fajnie, u nich dopiero 20sta - cztery godziny mają jeszcze w zapasie" I dogódź tu człowiekowi...: )
      Nauczyłem się też, że jeśli masz na imię Piotr, to w Argentynie - jest bueno (dobrze). Każdy wie kto to Piotr. Piotr to Pedro i już możemy swobodnie przejść do następnego tematu. Pedro to amigo (przyjaciel) którego można poklepać po ramieniu. Jeśli masz na imię Mirosław - to już gorzej. Trzeba to imię skrócić i zdrobnić, najlepiej żeby miało "o" na końcu. Mirosław w Argentynie dobrze się ma jako Mirko. Pedro, Fabiano, Alejandro, Marcelo, dlaczego nie Mirko. Jeśli natomiast masz na imię Zbigniew to klapa. To konsternacja Twego argentyńskiego rozmówcy gotowa. Zsbi...szbi...szsbi...co to jest? Podać mu rękę, czy nie podać? Gdzieś Ty się narodził, że masz takie trudne imię. Zmień to, bo połamiemy język. To jakie imię mam sobie wymyślić? Zibo? To, to mnie się nie podoba. Zico? Zagraniczne...też nie! Dlatego w Argentynie zapożyczyłem pseudo od Bońka i zostałem zibi. Zibi, to co innego! Zdawali się komentować Misioneros (mieszkańcy prowincji Misiones) Lifting literowo-fonetyczny natychmiast pomógł w nawiązywaniu relacji. Mnie też zaczęto poklepywać i wypytywać o więcej ; )
       Jeśli już dolecisz do Argentyny - ceny Cię nie zaskoczą. Litr benzyny o złotówkę mniej niż w Polsce. Piwo? Koło 9 złotych, ale za to litrowa butelka. Butelka czerwonego wina? Również porównywalnie do polskich cen - za 20 do 30 złotych kupimy tę ze średniej półki, z gwarancją producenta-właściciela winnicy. Piszę o alkoholu niskoprocentowym, bo w Argentynie jest powszechnie traktowany jako komponent głównego posiłku. W ogóle w Argentynie w niełasce są gazowane napoje chłodzące. Hierarchia jest taka. Do asado - grillowanej wołowiny z pewnością czerwone wino. Jeśli nie, to woda mineralna niegazowana. Zaś gdy poprosisz o szklankę coca-coli - zdziwią się wszyscy i uznają za towarzyski nietakt. Zresztą napoje gazowane też są w cenie zbliżonej do tych polskich.
       Wstęp na basen? 10 do 12 złotych za popołudnie, u nas często tyle za godzinę. Argentyńczycy preferują swoich w miejscach atrakcyjnych turystycznie (muzea, parki) Goście z innych kontynentów płacą u nich najwyższą stawkę. Ale i ta nie jest jakoś specjalnie wygórowana. 
         Pogoda latem w Argentynie, zwłaszcza na północ od BA pewna. Pod jasnobłękitnym niebem. Ludzie sympatyczni, chętni do rozmowy. Jeśli zaczniesz od "como estas" (jak się czujesz) - możesz się spodziewać co najmniej 15-minutowej rozmowy z gestykulacją na różne tematy. Uwielbiają kilkunastoosobowe biesiady rodzinne z zaproszonymi gośćmi. Tańczą i śpiewają do pierwszej po północy. Gdy wygra Boca - tworzą głośne, trąbiące korowody i przejeżdżają przez całą miejscowość. Nikt nie ma prawa przeoczyć wyniku.
      Przejechawszy po argentyńskich drogach ok. 4 tys. km nie spotkaliśmy zataczającego się pijaka, wypadku, czy radaru prędkości. Spotkaliśmy natomiast w 300-tysięcznym Posadas, stolicy Misiones patrol policyjny, który przyłapał kierowcę przy skręcie w prawo na czerwonym świetle, do tego ze zdezaktualizowanymi dokumentami uprawniającymi do prowadzenia pojazdu. Policjant z patrolu cierpliwie wyjaśnił kierowcy zakres przewinienia, wskazał sposób poprawy, nie spisywał zajścia, nie nałożył mandatu, nie ironizował, pożegnał się i pożyczył bezpiecznej drogi. Niewiarygodne! Baliśmy się, że nagle brutalnie skończy się ten dobry sen. Ale się nie skończył, bo to była rzeczywistość. Tak też się da!
       Naprawdę wiele się nauczyliśmy w czasie tej podróży do i po wielkim kraju (tylko trzy razy mniejszym od całej Europy) o skomplikowanej, zajmującej historii.
       Kiedy podróżujesz - stajesz się również wrażliwszy i chętniej pomagasz. Argentyna jest też ciekawym krajem dla księdza. Figurkę Nuestra Senora (Naszej Pani) spotkasz w parku narodowym i na dworcu, często. I nie żeby ją ustawił przechodzień, czy pasażer. Nie, zarządcy obiektu, czy instytucji proszą o Jej pomoc. Równie często spotkasz piszczącą biedę w osadach, które w Lipnicy gospodarz wstydziłby się wykorzystać na warsztat i w wielopiętrowych koloniach jednoizbowych klitek tuż przy międzynarodowym dworcu autobusowym Retiro w BA, lub pod estakadami drogi szybkiego ruchu. Ludziom mieszkającym w takich miejscach posługuje wielu polskich misjonarzy. Mieliśmy przyjemność i odpowiedzialność wesprzeć ofiarą zebraną przez Kolędników Misyjnych od św. Łukasza dwa z takich miejsc.
    Choć pojechaliśmy z kolędą - odnieśliśmy wrażenie, że w Argentynie nie potrzeba organizować specjalnej bożonarodzeniowej kolędy. Tam codziennie ludzie proszą padre (ojca-kapłana) o dotknięcie, przeżegnanie, błogosławieństwo. Sam miałem okazję wiele takich krzyżyków udzielić. Teraz jeszcze ręce układają mi się do błogosławieństwa, a język szepcze niepewnym hiszpańskim: En el nombre del Padre y del Hijo y del Espíritu Santo. Amen
       
      Bueno, teraz do zdjęć! Kilka z nich nie jest wykonanych przez nas. Zaznaczam to w podpisach. Posiłkowałem się również w kilku wypadkach treścią innych autorów, co również nie omieszkałem zaznaczyć.
      Proszę tylko pamiętać, że każdą napotkaną Senore (Panią) i Senoritę (Panienkę) w Misiones Senor całuje w lewy i w prawy policzek. Posmutnieją, gdy im się tego nie odda. Będzie im miło natomiast, rozpromienią się wręcz gdy publicznie podkreślimy co nam się w nich podoba : ) Z każdym Senorem każdy Senor wita się obejmując kciuk partnera, jak kiedyś uchwyt hebla : ) a.z.
 
***
Po przeglądnięciu zdjęć zapraszam:
  • na plan filmowy filmu Misja, by posłuchać tematu filmowego Ennio Morricone pt. Obój Gabriela z odgłosami południowoamerykańskiej selvy
  • na platformę widokową pozwalającą usłyszeć i obejrzeć wodospady Iguazu (jeśli przy oglądaniu klikniesz na pojawiającą sie co jakiś czas stopę - przejdziesz w inne miejsce widokowe jak w rzeczywistości)
  • na wywiad dziennikarza BBC z ministrem spraw zagranicznych Argentyny Hectorem Timermanem, pozwalający zrozumieć wymianę argumentów pomiędzy Argentyną i Wielką Brytanią w sprawie przynależności Malwinów - Falklandów
 

 

News

2012. Wejście Grupy Orawskiej 31 Pieszej Pielgrzymki Góralskiej na Jasną Górę

           Wtorek, 24 lipca 2012

      Nasi wyruszyli dziś na szlak pielgrzymi o godzinie 9.17. Pokropieni, przeżegnani, z biciem dzwonów, w bardzo dobrych nastrojach.
Żeby być precyzyjnym - zapamiętana godzina wyjazdu dotyczy tych pielgrzymów, którzy wyjechali autokarem z parkingu pod kościołem parafialnym. Jest też ponoć grupa, która postanowiła nie używać jakiegokolwiek środka lokomocji w drodze na Jasną Górę. Od progu domowego do progu Kaplicy Cudownego Obrazu na Jasnej Górze pieszo. Oni musieli wyjść znacznie wcześniej. Jutro spróbujemy nawiązać z nimi kontakt.
       Leszku, wiemy, że Cię cenią pielgrzymi lipniccy jako kapłana swojego, właśnie takiego, którego im było trzeba, ale gdzie podziałeś Kamila? : ) I czemu konfratra Józka, chudocka zostawiłeś o suchym prowiancie? ; )
       U św. Antoniego w272leszki.jpg Zubrzycy Górnej (Zimna Dziura) wszyscy byli już razem na Eucharystii rozpoczynającej pielgrzymkę, którą filmowała TV Podhale. Celebrze tej Mszy św. tradycyjnie przewodniczył bp Jan Szkodoń.
Może kilka liczb. Na oficjalnej liście pielgrzymkowej od św. Łukasza figurują nazwiska 62 pielgrzymów, ale mamy zapowiedzi, że będzie ich więcej. Najstarszy brat w naszej lipnickiej grupie, Jano liczy 67 lat, najstarsza siostra, Irena ma lat 68. Najmłodszy braciszek, Tobiasz urodził sie w ostatnim roku drugiego tysiąclecia i cieszy się 11stu przezytmi wiosenkami : ) Dziś w Makowie ma dołączyć do grupy najmłodsza siostrzyczka w wózeczku. To dopiero będzie271babia-gora-kapliczka.jpg wydarzenie! A proporcja ze względu na płeć w naszej grupie? 2:1 na rzecz kobiet : )
       Dobrych snów w Białce po górskim etapie z Zimnej Dziury do Białki właśnie z trawersem przez pasmo Policy i Halę Krupową.
      Pod Twoją obronę uciekamy się Królowo Babiej Góry! a.z.

 

 

    Środa, 25 lipca 2012

269wózeczek Madzi.jpg   Oto pielgrzymkowa Siostrzyczka w wózeczku - Madzia : ) Właściwie obok wózeczka, opcjonalnie z wózeczkiem, bo tak naprawdę to już sobie sama świetnie radzi. Madzia ma latek 6 a nóżki 2 i to wystarczy! : ) Madzia staje się powoli Twarzą lipnickich relacji pielgrzymkowych. A oto, poniżej buzia Madzi : )
      Dziś pielgrzymi pokonali etap dedykowany św. Jakubowi, Ojcu chrześcijańskiego pielgrzymowania i patronowi dnia dzisiejszego, z Białki k. Makowa Podhalańskiego do Stanisławia Dolnego przez Zachełmno. Jeżeli chcielibyście sprawdzić pogodę dla pielgrzymów i im przekazać, albo wybieracie się ich odwiedzić, to ważna informacja: nocują właśnie w Stanisławiu Dolnym - najprościej rzecz biorąc w pobliżu Kalwarii Zebrzydowskiej. Pogodynka na jutro w tym rejonie? Proszę bardzo!. 23 kreski na plusie, delikatny wiatr, zanikające opady, pod chmurką, żeby nie przypiekało, warunki wydają się być idealne. Bogu i Maryi niech będą dzięki!
       Warto nadmienić, że dziś w orawskiej parafii poświęconej św. Jakubowi, w Piekielniku, w czasie odpustu przeżywał swój Jubileusz Kapłaństwa ks. Prałat Stanisław Krupa, mentor i najzwyczajniej uczestnik każdej orawskiej pielgrzymki. Oczywiście zapowiedział pielgrzymom, że po273Madzia.jpg uroczystościach odwiedzi ich na trasie pielgrzymki.
       Dziś troszkę padało ale pielgrzymi zachowują pogodę w sercach. Patrycja koresponduje tuż przed Apelem Jasnogórskim z trasy Pielgrzymki: Szczęść Boże. Właśnie jesteśmy na noclegu w Stanisławie D. Dzisiaj pielgrzymowalismy z deszczem ; ) ale mamy nadzieję, że to tylko dzisiaj tak. Serdecznie pozdrawiamy. Patrycja z rodzinką.

 

Czwartek, 26 lipca 2012

     Kiedyś młodzi śpiewali: Nie chcę służyć w piechocie, jeździć w kawalerii, strzelać w artylerii, nie chcę latać samolotem - jestem w Pana armii. Kiedy patrzymy na czwartkową przeprawę promową pielgrzymów przez Wisłę w Czernichowie (fot. Ania) - rzeczywiście przychodzą na myśl obrazy z desantu aliantów na Normandię w ostatnich miesiącach II wojny światowej. Armia Pana prąc naprzód, na północ, w stronę Częstochowy przekroczyła dziś Wisłę w Czernichowie i pokonała etap ze Stanisławia Dolnego do Czułowa, w rejonie podkrakowskiej Dolinki Mnikowskiej. 274Promem.jpg
    Patrycja zauważyła wśród pielgrzymów Marysię na wózku inwalidzkim. Cieszy się, że pomagają jej mężczyźni, bracia pielgrzymkowi.

       Ania, lat 29, 13 raz na pielgrzymce opowiada:

276Wzdłuż i w poprzek pól.jpg      Jak się wypełnia pomysł na to, by od progu domu do progu Kaplicy Jasnogórskiego Obrazu przejść pieszo? Pomysł rodzi się w człowieku i potem go dzierzy przez wiele lat. Tak było w wypadku mojego męża Stasia. (na zdjęciu wejście pielgrzymki do Czułówka - fot. Ania)
Jak się ma pomysł - jego spełnienie nie jest trudne. Trzeba wykorzystać rozpoznanie terenu wykonane przed rozpoczęciem pielgrzymki. Wykonane na skuterku, pomiędzy zajęciami i pomiędzy zaroślami : ) Taki właśnie rekonesans pozwolił nam stwierdzić, że z domu do św. Antoniego mamy jakieś 16 kilometrów. Potem tylko wcześniej wstać, wcześniej wyjść (o 5.30) i dodatkowy etap pielgrzymki za nami. Przez277brat asfalt.jpg Ślamczykówkę i z Małej do Zubrzycy. Przecież Łorawioki nie mogą się zgubić na Orawie : )
       W Zimnej Dziurze byliśmy na 8.30, zanim inni pielgrzymi wyruszyli z Lipnicy. Mieliśmy wystarczająco dużo czasu, żeby się ogarnąć i nie dać poznać po sobie innym pielgrzymom, żeśmy coś z wędrowania od siebie dodali ; ) (na zdjęciu brat pielgrzymów-asfalt w Zachełmnie-fot. Ania)
       Tak, jesteśmy zakręceni, ale pozytywnie : ) Obiecałam Matce Bożej, że dopóki będę mogła - będę pielgrzymować. Matka Boża wysłuchała mnie - zawsze w lipcu daje mi wolne - więc spełniam obietnicę. Tylko nie rozpowiadajcie tego tematu o wydłużeniu szlaku pielgrzymki, bardzo Was proszę, bo to miała być tajemnica. Stasiu zapowiedział, że jeśli tajemnica pęknie - w przyszłym roku wybierze wersję wstępną pielgrzymki, o której nawet mnie nie powie ; ) Ci-cho-sza, oki?
Cieszy nas to pielgrzymowanie.
276pastorczyki.jpg       Cieszy mnie jako ciocię - mam pod opieką czterech bobocków. Cieszy mnie jako nauczycielkę, bo ciągle jestem otoczona moimi uczniami. To jest potrzebne, żeby widzieć jak się modlą w czasie pielgrzymowania, jak się bawią pielgrzymowaniem w szlachetnym rozumieniu tego słowa. Tu, na pielgrzymce nie masz powodów, żeby narzekać na młodych. I to Ci potem wystarcza na cały rok szkolny. (na zdjęciu familia Pastorczyków na zielonym pastwisku-fot. Patrycja)
       A modlicie się za nas? A pamiętacie o nas? A kiedy do nas dołączycie? ; )
       My o Was pamiętamy i pozdrawiamy Was serdecznie wstępując na gościnną ziemię Jury Krakowsko-Częstochowskiej.

      

 

Piątek, 27 lipca 2012

    Patrycja już z noclegu w Ostrężnicy - Łanach zaprezentowała nam Dwulatka Kacperka, najmłodszego pielgrzyma grupy orawskiej Ks. Leszek pielgrzymując pierwszy raz jako kapłan - mówi:
279dwulatek.jpg     Dziś będziemy nocować na łóżku : ) Warto podkreślić, bo to nie jest każdej nocy pielgrzymkowej oczywiste: ).
     To jest zdecydowanie inna pielgrzymka niż poprzednie. Unikamy z Józkiem (ks. Józef Habina) bycia kwatermistrzem. Mamy więcej czasu na spotkania z pielgrzymami, na posługę duszpasterza. Obowiązki duszpasterskie odrywają nas też na jakiś czas od pielgrzymki. Pojutrze wybieram się na konsekrację kościoła św. Anny w Luszowicach, w parafii mojej diakońskiej praktyki duszpasterskiej.

     Pogoda nas nie rozpieszcza. Pierwszy dzień upalny, drugi deszczowy i kłopoty ze stopami gotowe. Ale nie zniechęcamy się. Modlimy się w drodze. Pielgrzymi pamiętają w swych wyrzeczeniach o cierpieniu Księdza Prałata Bolesława. Często wspominają Go w modlitwach. Może już wystarczy słów. Jutro nawiedzimy sanktuarium w Płokach. Trzeba odpocząć. Dobranoc!

 

Sobota, 28 lipca 2012

       Niebywałe. W sobotę absolutna cisza. Nikt z korespodnentów nie podnosi słuchawki. Jedynie280posiad.jpg Patrycja ćwierknęła, że upał dziś i jutro, że jutro 40 km trasy, że wycieńczeni kładą się spać. Zobaczmy pielgrzymi posiad w Czernej i poczuwajmy z odpoczywającymi.

 

 

 

Poniedziałek, 30 lipca 2012

 

    282pastorczyk.jpgWidzieliście ten dziarski krok ks. Grzegorza? Jest dobrze! Wystarczy spojrzeć, nie trzeba dzwonić! ; )Niedzielę pozostawiliśmy pielgrzymom bez atakowania telefonicznego, bo to długi etap i dzień święty, ale przecież nie pozwolimy sobie na to, żeby odpuścić do końca połączenie. Ciężko się połączyć w porze Apelu Jasnogórskiego (tylko zdjęcia od Patrycji przychodzą regularnie - dzisiejsze też) więc dziś w poniedziałek spróbowaliśmy telekontaktu tuż przed południem. Udało się! Widać, że tęsknią już za Lipnicą i potrzebują kontaktu, powrotu i bycia u siebie: )

       Najpierw ks. Tomasz Skotniczny, wyrastający na głównego przewodnika grupy orawskiej:
     Dziś? Nocowaliśmy w Żarkach-Leśniowie. Jutro wchodzimy o 13.00 i o 14.00281leśniów.jpg odprawiamy Mszę św. przed Obrazem. Gdzie dziś nocujemy? Trudno powiedzieć, każda grupa gdzie indziej. Będziesz jutro? Super! No to do zobaczenia!

       Następnie Asia, l. 22:
    Urazy? Nie, nie ma żadnych. Idziemy do przodu. Czy widać już jasnogórski klasztor? Jeszcze nie, ale już niedługo. Narazie żegnamy Ojców Paulinów w Leśniowie. Troszkę bolą mnie kostki ale da się wytrzymać. Upał nam doskwiera, ale to w końcu lato. A co w Lipnicy? Macie chłodniej? To jesteście szczęśliwi : ). Przyjedziecie jutro? Fajnie, to sie spotkamy! Ruszamy dalej! Do zobaczenia!

      Teraz Piotrek, l. 16:
283w drodze.jpg     Odsłuchałem sekretarkę automatyczną i oddzwaniam. Radzę sobie tu nieźle. Dziś jak na warunki pielgrzymkowe spaliśmy do południa, tzn. do 6.30 : ) To jest bardzo dobra wiadomość.
      Rzeczywiście w grupie z Lipnicy nie ma wielu moich rówieśników ale nie szkodzi. Kumplujemy ze starszymi kolegami z innych parafii. Mom jedną bumble na nodze ale to nieszkodliwe, a poza tym Maltanki są tuż przede mną.
       Ksiądz przyjeżdza jutro? Nie ma ksiądz miejsca w autku? Bo chętnie byśmy się zabrali z Wami. Nie znajdzie sie? Rozumiem. Pojedziemy autobusem ale zapytać nie zaszkodzi. Pozdrawiamy Was serdecznie i modlimy się za Was. Koledzy kazali mi to przekazać. No i wiadomo, Orawa górą. Najliczniejsza grupa. Jest nas blisko 400, druga w kolejności grupa rabczańska, więc mamy spory zapas. Czy co do jakości też jesteśmy w czołówce? Nie wiem jak inni się sprawują; ).

       Wreszcie Natalia, l. 16
      To moja trzecia pielgrzymka, pierwsza z chłopcem u boku i z koleżanką. Jasne, że razem raźniej. Przed nami po uroczystej Mszy św. w Leśniowie - Przeprośna Górka. Czy mam za co przepraszać? no jasne, a kto nie ma? : ) To jest zasadniczo intencja mojego pielgrzymowania. Po pierwsze o zdrowie dla najbliższych, bo szykują się operacje, a poza tym wlaśnie żeby przepraszać za moje dotychczasowe życie.
        Nie narzekam na warunki. Tylko raz spałam w remizie. Poza tym w domach gospodarzy. zawsze wygodniej i większy komfort.
       Fajnie, że się za nas modlicie. My też o Was pamiętamy! Do zobaczenia!

      Wtorek, 31 lipca 2012

       Południe. Pielgrzymi rozpoczynają ostatni etap pielgrzymki już w granicach Częstochowy. Wędrują ulicą Mirowską, później Aleją NMP. Klękają przed Tronem Królowej Polski. W tle słychać mocne orawskie muzykowanie i śpiew. Muskają co rusz zielone chusty podnoszone rytmicznie w górę, wykorzystane do machanych pozdrowień wobec przechodniów. Niespodziewanie wyrasta pokaźna rabatka czerwonych róż unoszonych w górę przez pielgrzymów przy skandowaniu. Z grupowego śpiewu i chóralnej modlitwy udaje się wyłuskać pojedyncze głosy:

         287taniec belgijski.jpgGrupa Orawska idzie szybko, czasem my starsze miałyśmy kłopot, żeby nadążyć ale udało się. Jesteśmy szczęśliwe - to siostra Maria. Tak, wiem, że jestem jednym z najstarszych uczestników pielgrzymki, ale idę. Raz mnie pomaga wnuk, mówi Jano, raz ja jemu i idziemy z Bożą pomocą. Wczoraj w Leśniowie użądliła mnie osa ale Mama i Malta pomogły. Już wiem jak sobie radzić w takich wypadkach. Wapno, okłady z kilku kostek lodu, jakiś tajemny zastrzyk i dziś nie ma śladu po obrzmieniu, uśmiecha się Dawid. Ja jestem dziś dwa i pół człowieka, komentuje tajemniczo siostra Alina. Dlaczego, bo jestem chorążym, niosę herb naszej grupy. Rosną nam nastęcy dzisiejszych porządkowych. Dziś jeszcze w podstawówce, ale potrafią już poganiać - póćcie ciotko, póćcie - słysza285Patrycja.jpgłam od nich, gdy mi było ciężko, wspomina siostra Joanna. A, dotarł ksiądz? Fajnie! To co? Za rok od początku idziemy razem? Jaka wola Boża - tak będzie! Kwituje kolejna siostra Jolanta. Pomachajmy przechodniom. Cisyj, bo jacy Przeor Jasnej Góry cosik gwarzi.
        Bogu i księdzu Rafałowi niech będą dzięki za to, że newsroom pielgrzymkowy udało się przenieść na ostatnie chwile pielgrzymowania do środka grupy. Bogu niech będą dzięki za Patrycję (na zdjęciu pod wałami jasnogórskimi) i Anię, które najwięcej starań wykonały w terenie, by medialnie obsłużyć tę pielgrzymkę. Bogu i Matce Bożej niech będą dzięki za Przewodników, Kleryka, Porządkowych, Kwatermistrzów i i Każdego Pielgrzyma, czyli pracujących i wdzięcznie korzystających z pracy. Amen.

    A teraz o tym, co w tytule powyższego artykułu. Otóż w samo południe, 31 lipca A.D. 2012 pielgrzymi wyruszyli spod kościoła OO. Bernardynów pw. św. Jana z Dukli w Częstochowie. Było to nieopodal miejsca, w którym ulica Mirowska zamienia się w Aleję NMP. Ta z kolei prowadzi wprost do Klasztoru Jasnogórskiego. Pielgrzymi mieli do pokonania ok. 2 km ostatniej prostej do wałów Jasnej Góry. Wybierzmy sie z nimi na tę kulminacyjną część pielgrzymki. a.z.

 

News

2012. Pielgrzymka do Centrum Jana Pawła II

22 czerwca 2012, kiedy zbliża się koniec roku szkolnego i równoczęsnie koniec nauki w Gimnazjum, grupa 30 uczniów z klas trzecich wyruszyła z Ks. Piotrem, p. Melą i p. Patrycją do Centrum Jana Pawła II "Nie lękajcie się" w Krakowie-Łagiewnikach, aby podziękować za 3 lata zdobywania nowej wiedzy, doświadczenia i umięjętności, za otrzymany sakrament bierzmowania i za wyniki egzaminów, które w tym samym dniu zostały ogłoszone :)

Mszy św. w Centrum przewodniczył ks. Michał Leśniak, a uczestniczyli w niej róznież pielgrzymi z Będzina ze swoim ks. Proboszczem.

Po Eucharystii Ks. Michał oprowadził nas po kaplicy i opowiedział o budowie Centrum w której też mamy swój wkład, gdyż w czasie bierzmowania nasi uczniowie złożyli ofiarę na ten cel.

News

2010. W Ziemi Świętej, czyli spacerem po ścieżkach Jezusa

     Z wielką radością pragnę podzielić się wrażeniami z odbytej pielgrzymki do Ziemi Świętej w dniach od 30.10. do 6.11. br. Dziękuję Bożej Opatrzności za sponsora tej pielgrzymki Czcigodnego ks. kanonika Henryka Kieconia  z Makowa Podhalańskiego. Pielgrzymkę do Ziemi Świętej odbyłam z dwoma  siostrami:  S. Zygmuntą Wojtusiak z Kiczor i S. Agatą Jońca z Krakowa wraz z jej  mamą i  dwoma ciociami. Ośmiodniowa pielgrzymka do Ziemi Świętej w której uczestniczyłam organizowana jest przez Fundację Komisariat Ziemi Świętej, której biuro informacyjne mieści się w Krakowie  ul. Reformackiej 4. Na międzynarodowe lotnisko w Katowicach–Pyrzowicach dojechałyśmy samochodem we własnym zakresie. Stąd samolotem Izraelskich lini lotniczych razem z trzema innymi grupami pielgrzymów odlecieliśmy do stolicy Izraela, Tel Awiwu. Przelot samolotem trwał trzy godziny. Po szczęśliwym lądowaniu i opuszczeniu samolotu poczuliśmy wielki upał, jaki panował na miejscu. Temperatura powietrza  wynosiła 300C.

       W pierwszym dniu pielgrzymki

    z przewodnikiem naszej 50 osobowej grupy wsiedliśmy do autokaru  i pojechaliśmy na  Górę Karmel, podziwiając po drodze Cezareę Nadmorską i Jaffę. Łańcuch Karmelu ciągnie się na  długości 25 km, szerokości 8 km i wysokości 546 m nad poziomem morza. Karmel po hebrajsku znaczy „Ogród Boży”. Nazwa ta w pełni oddaje specyfikę tego przepięknego i urodzajnego miejsca. W kościele na Górze Karmel uczestniczyliśmy we Mszy Świętej sprawowanej przez pięciu kapłanów z naszych grup. Po Mszy św. modliliśmy się w grocie  proroka Eliasza. Potem podziwiałyśmy wspaniałą panoramę i ogrody pełne palm oraz  kolorowych kwitnących krzewów. Dzień chylił się już ku zachodowi, gdy przyjechaliśmy do hotelu „Galilea” w Nazarecie. Wieczorem po kolacji poszliśmy przed Bazylikę Zwiastowania, w której znajduje się grota,  gdzie Archanioł Gabriel zwiastował Maryi narodzenie Jezusa. Stąd o godz. 2000 wyruszyła  procesja ze świecami i figurą Matki Bożej Brzemiennej  przez ulice przylegające do Bazyliki. W czasie procesji odmawialiśmy różaniec Fatimski w różnych językach. Na zakończenie liczni kapłani uczestniczący w procesji udzielili nam błogosławieństwa. Znajduje się tu także kościół św. Józefa wybudowany w miejscu tradycyjnej lokalizacji warsztatu opiekuna Jezusa. W Nazarecie odkrywaliśmy przede wszystkim ślady życia Świętej Rodziny, o których informują Ewangelie, wspominając te wydarzenia, które tutaj zaistniały. Z całego serca dziękowaliśmy za „Fiat”, czyli pokorne „tak” Maryi Dziewicy. To właśnie tutaj Słowo Boże stało się Ciałem.

 Drugi dzień pielgrzymki

     to przejazd do Kany Galilejskiej, Sanktuarium pierwszego cudu Jezusa: zamiany – podczas uczty weselnej – wody w wino. Kilkanaście małżeństw odnowiło przysięgę małżeńską, otrzymując na tę okoliczność certyfikat. W tym dniu pojechaliśmy  także na Górę Tabor, która wiąże się z tajemnicą Przemienienia Pańskiego. Góra Tabor  o majestatycznym kształcie samotnie wznosi się na wysokości 588 metrów nad poziom morza. Ślady osadnictwa na Górze Tabor sięgają siedemdziesiąt tysięcy lat wstecz. Zasadnicza część bazyliki poświęcona jest przede wszystkim  Jezusowi w tajemnicy Przemienienia, ukazanej w przepięknej mozaice w absydzie. Kaplice boczne stanowią „ namioty” Mojżesza i Eliasza . 

     Trzeci dzień pielgrzymki

     poświęcony był publicznej działalności Jezusa. Rano pojechaliśmy nad Jezioro Galilejskie– Genezaret, Przepływa przez nie rzeka Jordan, tocząca swe wody spod Góry Hermon do Morza Martwego. Wiele ważnych wydarzeń działo się wokół tego jeziora i na jego wodach. Nawiedzieliśmy Górę Błogosławieństw – przepiękne sanktuarium upamiętniające Jezusowe kazania na górze rozpoczynające się od 8-błogosławieństw, Kafarnaum, kościół Prymatu św. Piotra,  Kościół Rozmnożenia chleba. Schodząc nad brzeg jeziora, można zauważyć jak dalece jego zakola mogły być dogodnym  miejscem przemówień Jezusa. Do stałych punktów programu należy również pływanie statkiem po jeziorze Galilejskim, po którym kroczył sam Jezus i uciszał burzę. Uczestniczymy we Mszy Św. nad jeziorem Genezaret, następnie zwiedzamy kościół Rozmnożenia Chleba i Ryb i dalej kościół Prymatu zbudowany na skale wychodzącej z jeziora, upamiętniający fakt przekazania władzy Św. Piotrowi.

     Przy tym jeziorze w restauracji w Ein Gev podano nam na obiad tradycyjnie rybę św. Piotra: „muszt” z pieniążkiem w pyszczku. Po południu pojechaliśmy nad rzekę Jordan. Wejście do rzeki Jordan przypomina początki publicznej działalności Jezusa związane z chrztem, którego udzielał Jan Chrzciciel. Dla przypomnienia chrztu zanurzyliśmy się w rzece. Odnowiliśmy przyrzeczenia chrzcielne a kapłan polał nam głowy wodą zaczerpniętą z rzeki.

      W czwartym dniu

      pojechaliśmy nad Morze Martwe, Na Pustynię Judzką, do Qumram, Jerycha i Betani. Morze Martwe jest najniżej położonym miejscem na ziemi ( 418 m poniżej poziomu Morza Śródziemnego). W tym morzu została zatopiona biblijna Sodoma i Gomora, tu także, zamieniona została w słup soli żona Lota, wnuka Abrahama (za ciekawość). Następnie pojechaliśmy do miasta Jerycho. Położone jest 270 m poniżej p. m. W pobliżu obecnego Jerycha już 11000 lat temu istniały trzy odrębne siedliska ludzkie. Wg Biblii zdobyte przez Izraelitów (Jozuego) w XIII w. przed n.e. – na dźwięk trąb kapłanów izraelskich rozpadły się jego mury. Obecnie w Autonomii Palestyńskiej. Zatrzymaliśmy się przy sykomorze, drzewie Zacheusza i dalej przy Górze kuszenia, gdzie po 40–tu  dniach postu Jezus był kuszony przez diabła. W miejscu groty, gdzie przebywał Jezus w czasie postu znajduje się grecki klasztor prawosławny Św. Jerzego. Przez Jerycho udaliśmy się w kierunku Betlejem, zatrzymując się na Polu Pasterzy (obecnie gaj piniowy) w którego środku znajduje się kaplica p.w. „Gloria in excelsis Deo” zwana „kościołem Pasterzy”. To tutaj Anioł objawił pasterzom przyjście na świat Jezusa. Stąd udaliśmy się  do groty pasterzy (śpiewanie kolęd), i dalej do Betlejem. Zwiedzaliśmy Bazylikę Narodzenia Pańskiego z Grotą Narodzenia oraz jej podziemia z kryptą Św. Hieronima, w której mieszkał i tłumaczył Biblię w latach 382 - 406 n.e. z języka oryginalnego na łacinę (Wulgata). Po śmierci Św. Heronim został tam pochowany (420 r. n.e.). Obecnie ludność używa 6909 języków (w niektórych porozumiewa się tylko 400 osób), a 2479 posiada przekład biblii. Obecnie ludność używa 6909 języków (w niektórych porozumiewa się tylko 400 osób), a 2479 posiada przekład Biblii. W kościele św. Katarzyny uczestniczyliśmy we Mszy Św. W tym dniu zwiedziłyśmy Grotę Mleczną,  w której modlą się kobiety oczekujące potomstwa (również muzułmańskie).

       W piątym dniu 

       przed południem zwiedziliśmy Ain Karem – miasto oddalone 7 km od Jerozolimy, gdzie odwiedziliśmy Sanktuarium Nawiedzenia św. Elżbiety przez  Matkę Bożą Na fasadzie kościoła znajduje się duża mozaika, przedstawiająca podróż Maryi do Elżbiety.  Drugie miejsce w Ain Karem to Sanktuarium Narodzenia św. Jana Chrzciciela poświęcone jest tajemnicy jego narodzin. Na zewnątrz  kościoła umieszczono 20 tablic z tekstem pieśni Zachariasza „Benedictus” w różnych językach, także w j. polskim. W ten sposób dotarliśmy do Jerozolimy – miasta, w którym dokonały się najważniejsze tajemnice naszej wiary. Przebyta droga przygotowała nas do następnego etapu naszej pielgrzymki: śladami męki, śmierci i zmartwychwstania oraz wniebowstąpienia naszego Pana i Zbawiciela. 

      W szóstym dniu 

      przez bramę Damasceńską udaliśmy się na stare miasto. Zatrzymaliśmy się przy ścianie płaczu – najświętszym miejscu Żydów. Potem przez Wzgórze Świątynne, jedno z najświętszych miejsc Islamu, obok meczetu Al–Aqsa  i meczetu Skały (Omara) przez bramę Św. Szczepana do muzeum holokaustu Yad Vashem, który jest pomnikiem poświęconym żydowskim ofiarom Holokaustu. Następnie przez dolinę Cedronu dotarłyśmy na Górę Oliwną. Z platformy oglądałyśmy przepiękną panoramę Jerozolimy, następnie odwiedziliśmy kaplicę Wniebowstąpienia - miejsca ostatniego spotkania Jezusa z Apostołami (40 dni po zmartwychwstaniu). Tu nazkazał im: ”Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego” (Mt 28,19) i po tych słowach wstąpił do nieba.

      Następnie odwiedziliśmy kościół Pater Noster, tzn. Ojcze Nasz, gdzie Chrystus nauczał Apostołów modlitwy Pańskiej. W sąsiadującej z kościołem w krużgankach klasztoru sióstr karmelitanek odnaleźliśmy wmurowane w ścianę wypisane na tablicach teksty modlitwy „Ojcze nasz” m. in. w językach: polskim i kaszubskim. Następnie odwiedziliśmy kościół „Dominus Flevit”, tzn. „Pan Zapłakał”, upamiętniający miejsce płaczu Jezusa nad Jerozolimą, której upadek widział w niedalekiej przyszłości. W Bazylice Agonii, zwanej także Bazyliką Narodów, skała przed ołtarzem zwie się Skałą Agonii i jest otoczona wykutą w żelazie koronę cierniową, symbolizującą cierpienie Syna Bożego za ludzkość. Wspaniała mozaika zdobiąca fasadę Bazyliki Agonii przedstawia Jezusa na modlitwie do Ojca za słabych i mocnych tego świata. W Ogrójcu  tzn. w ogrodzie Getsemani, w którym rośnie  kilka drzew oliwkowych jeszcze z okresu działalności Jezusa, gdzie Pan Jezus został zdradzony przez Judasza i pojmany, uczestniczyliśmy we Mszy Św. Potem udaliśmy się do kościoła Wniebowzięcia NMP, gdzie znajdujemy puste miejsce po Grobie NMP. Z tego miejsca Matka Boża została zabrana z duszą i ciałem do nieba. W świątyni znajdują się też groby rodziców NMP: Anny i Joachima.

     W siódmym dniu

     pielgrzymki przez bramę Św. Szczepana, udaliśmy się do kościoła św. Anny, który wybudowano na miejscu zamieszkania rodziców Matki Bożej narodzin Najświętszej Marii Panny: Anny i Joachima W sąsiedztwie znajdowały się zbiorniki wodne. W pobliżu tego zbiornika Jezus uzdrowił paralityka, który leżał nad sadzawką ponad 38 lat. Kościołem opiekują się francuscy Ojcowie Biali. Następnie udaliśmy się na miejsce Drogi Krzyżowej. W kaplicy Skazania na śmierć uczestniczyliśmy w Mszy Św. Odprawiliśmy Drogę Krzyżową idąc drogą Via Dolorosa . Twórcą rzeźby w kaplicy I stacji był polski artysta Oskar Sosnkowski. Kaplice trzeciej i czwartej stacji odrestaurowali polscy żołnierze przebywający w Palestynie podczas II wojny światowej. Wnętrze kaplicy III stacji zdobi wykuta z białego marmuru postać Chrystusa upadającego pod krzyżem wykonana przez polskiego rzeźbiarza Tadeusza Zielińskiego. Na kopule wejściowego portalu umieszczony jest obraz przedstawiający Polaków w strojach narodowych idących za Chrystusem na Kalwarię. Wspaniały ołtarz wspiera się na dwu potężnych orłach, takich jak na cmentarzu na Monte Cassino. Znajduje się tu także przepiękna monstrancja (bursztyn oprawiony w srebro i złoto) także ufundowana przez Polaków. Stacje X do XIV znajdują się we wnętrzu Bazyliki Grobu Pańskiego. Stacja X i XI w jej katolickiej części Bazyliki a Stacja XII w części należącej do prawosławnego Kościoła greckiego. W miejscu gdzie osadzony był krzyż Jezusa jest srebrna płyta, a obok jest skalna szczelina powstała w momencie śmierci Jezusa Chrystusa. Stacja XIII - Zdjęcie z krzyża, Jezus złożony na łonie Swej Matki, wyraża ją mały ołtarz Matki Bożej Bolesnej, na którym zawieszone są liczne wota, a wśród nich – ryngraf gen. Władysława Sikorskiego. Ołtarz znajduje się między katolicką i prawosławną cz. Kalwarii. Stacja XIV umiejscowiona jest w rotundzie przy Grobie Jezusa Chrystusa (Anastasis). To tutaj dokonał się cud Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa i miejsce to stanowi najświętszą pamiątkę po wszystkie czasy dla każdego, kto tu przybywa po odbyciu Drogi Krzyżowej ulicami Jerozolimy. W Bazylice Grobu Pańskiego na wprost wejścia znajduje się Kamień Namaszczenia, a na prawo od niego Kaplica Św. Heleny, a głębiej cysterna, w której odnaleziono relikwie Krzyża Świętego. Po prawej stronie po wejściu do Bazyliki znajdują się schody prowadzące na Kalwarię – miejsce zatknięcia krzyża, pod którą jest kaplica Adama. Po zwiedzeniu Bazyliki i modlitwie udaliśmy się pod górę Syjon, przez bramę Syjońską, zwaną też Dawida, wąskimi uliczkami dochodzimy do Wieczernika – miejsca, w którym Jezus spożywał ze Swoimi uczniami ostatnią Wieczerzę oraz ustanowił sakrament Eucharystii i kapłaństwa. Wieczernik to także miejsce modlitwy Apostołów i Maryi przed zesłaniem Ducha Świętego. Stąd udaliśmy się do grobu króla Dawida i do katolickiego kościoła Zaśnięcia Najświętszej Matki Boskiej, gdzie w bocznych nawach kościoła znajdują się liczne obrazy Matki Boskiej m. in. z Częstochowy, Guadelupe, Santa Maria Maggiore z Rzymu. Potężny kościół zbudowany na szczycie góry Syjon robi wrażenie, podobnie jak wszystkie bez wyjątku miejsca naznaczone obecnością i zbawczą działalnością naszego Pana i Zbawiciela  Jezusa Chrystusa.

      Ostatniego – ósmego dnia pielgrzymki szczęśliwe wróciliśmy do kraju.

      Jestem niezmiernie wdzięczna Bożej Opatrzności, że dane mi było odwiedzić miejsca uświęcone życiem Odkupiciela i doświadczyć wielu duchowych przeżyć, których nie sposób wyrazić słowami.

                                                             S. Beata Bobrowska –  albertynka

 

« 1 2

Menu:

Kalendarz litrugiczny:

 
Triduum Paschalne, Wielki Czwartek
28 marca 2024r.

Warto wiedzieć:

Warto wiedzieć:

Trzech papieży przyczyniło się najbardziej do upowszechnienia Różańca:


1. Papież Pius V w 1566 roku zatwierdził formę tej modlitwy


2. Papież Leon XIII wprowadził październik jako miesiąc różańcowy. Widział w Różańcu oręż przeciwko atakom szatana.


3. Papież Jan Paweł II ogłosił Rok Różańca (2002/2003). Wprowadził również tajemnice światła. "Dzięki Różańcowi zawsze doznawałem otuchy" - wyznał.



 


xtml
css
e-parafia