Może dwie refleksje po tym uroczystym, wzruszającym spotkaniu.
Po pierwsze: młodzieńczy wigor Złotych Jubilatów. Wszystkie Pary były
reprezentowane przynajmniej przez jednego z małżonków w czasie Mszy św., natomiast jedynie trzem nie udało się dotrzeć na przyjęcie w Domu Ludowym. P. Ludwik Młynarczyk przejął nawet w czasie spotkania zawsze Mu należną rolę prymisty Muzyki Lipnickiej. Grał i śpiewał wesoło na poziomie górnego "c" : )
Przy okazji...przeoczyliśmy w czasie Mszy św. podziękowanie dla Muzyki Orawskiej i Orawian, którzy uświetnili uroczystość grą na
seli cym i śpiewem. Bóg
zapłać!
Mało tego. Małżonków Jubilatów znamy z codziennej obecności na Mszy św. w kościele, czy w kaplicy. Jest im do twarzy z różą w eku i z toastową, okolicznościową lampką. Nie brakuje im też dobrego samopoczucia, którym błyskawicznie zarażają bliźnich. Np. p. Pastwa odbierał wyróżnienie i medal w imieniu własnym i małżonki. Na jedną i na drugą pierś. Cieszył się z medali jak polscy siatkarze z mistrzostwa świata przed niespełna miesiącem w Katowicach. Krzyż natomiast dostał jeden jak każda inna para. Zażartował, że krzyż może być jeden, bo i tak w małżeństwie wiele ich dźwiga : ).
Po drugie. Jubilaci prowadzą przykładnie gospodarstwa domowe. Mieliśmy okazję z p. Wójtem i współpracownikami odwiedzić trzy pary, które nie dotarły na galę w Domu Ludowym. Odwiedziliśmy Ich w środę po uroczystości, raniutko, w porze śniadania w ich miejscu zamieszkania. Doglądanie o tej porze krówki w stajni, przygotowanie śniadania dla siebie i Rodziny, opieka nad wnukami, czy prawnukami - oto ich gospodarski powszedni poranek. Tak ich zastaliśmy. Bardzo budujące i energetyzujące dla znacznie młodszych.
Ad multos annos! Drodzy Jubilaci. 75 lat, a później 100 w małżeństwie. Tego Wam życzymy i o to się modlimy ; ) Foto z uroczystości - p. Bronisław Kowalczyk. a.z.