Rzecz będzie o Karolu Wójciaku Heródku - człowieku, który miał otwarte, pogodne oczy, pogodny wyraz twarzy i raczej pogodną wizję świata. Z postury drobny, niepozorny, z wadą wymowy, dziwacznie odziany, nawet daty jego śmierci nie zapamiętano dokładnie. Ale za to za jego życia na chrzciny, wesela i pogrzeby zapraszano go w Lipnicy z upodobaniem.

    Bywało, że dzieci, jak to dzieci - rzucały w niego kamykami, czy jabłuszkami. Krewna wyraziła się o nim nieudany krewniak. Dziadek miał się wyrazić o jego muzykowaniu: Nie do końca dobre toto było, nie do końca dobre. A przecież trudno sobie było wyobrazić lipnicką obrzędowość bez jego tyni tyni. (na zdjęciu obok zaczerpniętym z opracowania p. dr Katarzyny Kulikowskiej Heródek słucha muzyki, którą wykonał nagranej na taśmę magnetofonową). Narzeczonemu przygrywał i przyśpiewywał o narzeczonej: Ładną mos, piykną mos. Zaś kiedy narzeczony stał się panem młodym - śpiewał mu na weselu z myślą o pani młodej Jakąś wybroł - taką mos.
     Sam nigdy się nie ożenił, choć nie był obojętny na powaby kobiece. Nie miał czasu na żeniackę. Rzeźbił w stajni. Siekierą i kozikiem. Opowiadał swym gnotkom o swej wizji raju i piekła. Jego rzeźby można obecnie oglądać i posłuchać ich jak opowiadają o zażyłości ze swym Twórcą w Skansenie w Zubrzycy, w Muzeum Etnograficznym w Krakowie, w Warszawie lub u kolekcjonerów surowej, czystej sztuki brut-art.
      Co jakiś czas ktoś sobie przypomina o nim, np. p. Jolanta Flach w artykule Orawski Nikifor. Ktoś się dokładniej przyglądnie jego wyrzeżbionej Rodzinie, jak choćby Isma. Kiedy indziej ktoś ( dr Katarzyna Kulikowska) w czasie naukowej konferencji włączy jego postać do zestawienia porównawczego poświęconego twórcom ludowym. Pojawiają się też ludzie tacy jak p. Maja Kubacka zupełnie zafascynowana życiem, pracą i siedliskiem Heródka. Inspiracji starcza im wtedy na dramat o rzeźbiarzu i na wyczepujący wywiad o swej fascynacji, tu rozmowa z p. Magdaleną Urbańską, redaktorem Dziennika Teatralnego z Krakowa.
     Zapraszamy na relację z wydarzenia scenicznego Nieudany Krewniak wyreżyserowanego przez p. Maję Kubacką, aktorkę związaną min. z Teatrem Groteska, stypendystkę Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Bogdana Zdrojewskiego 2012. Grają aktorzy - amatorzy. Wydarzenie dokonało się w miejscu nieprzypadkowym - w Domu Ludowym w Lipnicy Wielkiej dzięki inicjatywie Gminnego Centrum Kultury, Sportu i Turystyki w Lipnicy w Wielkiej, co w naszych warunkach precyzyjniej i sympatyczniej wskazuje na p. Karolinę Kowalczyk ; ) I w czasie nieprzypadkowym. 27 października, czyli w osiem dni po 120 rocznicy urodzin Karola Wójciaka Heródka. Zapraszamy. a.z.