Na Wołowiec przez Grzesia i Rakoń
Tu stawiam na penetrację pieszą, bo przewyższenie dla niej wynosi w tym wypadku ok 900 m., a dla rowerowej niecałe 300 m. Jednak nie sposób nie salwować się rowerem na tej trasie. Dolina Chochołowska od wylotu do schroniska na Polanie Chochołowskiej liczy sobie 9 km.
Właśnie, największa dolina w Polskich Tatrach. Największe ich schronisko, które gościło największego Gościa, św. Jana Pawła 2 w r. 1983. Panoramy widokowe z grani 360 stopni, zaspokajające apetyty największych łowców widoków. To wszystko gwarantuje wyprawa w Chochołowskiej na Grzesia, Rakoń i Wołowiec.
Grześ? Nie, nie Kołodko, ani nawet Grzybowski : ) Wcześniej to był Kończysty, później Hruby, więc teraz nazywa się ładniej, przymilniej. Nazwę wziął od geomorfologicznej rzeźby terenu, od grzbietu lub grzędy stromo opadającej w obie strony.
Rakoń? Słabo wyróżniający się, ale bardzo przyjemny, łagodny szczyt Tatr Zachodnich. Nad przełęczą Zawarcie, za którą rozpoczynamy podejście na Wołowiec (na południe od Rakonia ) wierzchołek tego łagodnego szczytu wznosi się jedynie na wysokość 19 m.
Wołowiec? Kopulasty Arystokrata Tatr Zachodnich. Cudne widoki na Rohacze, na Babią, na Tatry Zachodnie i na jego
amigos, pozostałe wyniosłe szczyty Tatr Zachodnich. To właśnie na jego szczycie po wyjściu od strony Rakonia odczuwasz mocny skręt w lewo głównej grani granicznej w Tatrach. Idąc w kierunku południowym właśnie na jego szczycie przyjmujesz kierunek wschodni docierając do najbardziej na południe wysuniętego cycuszka granicy Polski. Może wiać, bo połowa listopada, ale warto! a.z.