27 kwietnia 2013. Trasa z Lipnicy Wielkiej zupełnie znana. Wychodzimy z ojcem Piotrem i córeczką Klaudią. Wszystko po kolei jak zawsze. Stańcowa...Krzywa Rzeka...Pański Chodnik...Ruiny Beskidenverein...Szczyt. A jednak na szczycie spontaniczna radość.
Radość, bo sucho, bo śnieg ustąpił, bo wiatr ciepły porywa ale nie przeszywa, bo stać nas jeszcze na aktywny weekend. Podobna radość przy zejściu, kiedy ciepła jadalnia z dobrą obiadokolacją w zasięgu wzroku.
Posłuchajmy wietrzystej pieśni na Babiej i popatrzmy. a.z.